Na korytarzu i w windzie trzeba zasłaniać twarz

Wprowadzony od 10.10.2020 r reżim sanitarny związany z noszeniem maseczek w miejscach publicznych dotyczy również miejsc wspólnych w budynkach wielorodzinnych takich jak klatki schodowe, windy czy podziemne garaże. W przeciwnym razie trzeba się liczyć z mandatem.


Choć zakrywanie twarzy w budynkach to rzadkość i w praktyce robi to niewiele osób, to prawo jest jednoznaczne. Wejście do bloku nie zwalnia z obowiązku zakrywania twarzy przyłbicą, maską lub chustą. Jasno wynika to z ostatniego rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.
Chodzi o części wspólne, czyli klatki schodowe, korytarze, windy, garaże podziemne, strychy czy piwnice. Nie ma przy tym znaczenia, czy blok należy do wspólnoty mieszkaniowej, spółdzielni, prywatnego właściciela, towarzystwa społecznego czy gminy. Wszędzie zasady są jednakowe. Wychodząc z mieszkania lub wchodząc do bloku, trzeba zasłonić twarz.


Co grozi za brak maski? Tak jak wypadku innych miejsc, gdzie są one obowiązkowe, można otrzymać pouczenie lub mandat do 500 zł. Ale zrobić to może tylko policja. Zarządcy nieruchomości pozostaje jedynie apelować i poprosić o zakrycie twarzy. Nie ma prawa nakładać żadnych sankcji.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku zachowania dystansu w windach. Nie ma przepisów określających maksymalną liczbę osób, które mogą jednocześnie jechać windą w bloku mieszkalnym w okresie pandemii. Wytyczne sanepidu dotyczą tylko biurowców. Wynika z nich, że maksymalną liczbę osób, które mogą jechać daną windą, dzieli się na trzy i tylko tyle osób może nią jechać.

W wypadku budynków wielorodzinnych do windy może wsiąść maksymalna liczba osób, byleby miały zakryte twarze.


Źródło „Rzeczpospolita”13.10.2020

zdjęcia freepick.com