Mój przepis na odporność

Epidemia zmieniała nasze życie w wielu jego aspektach. Obecnie bardzo dużo mówi się o
odporności. Powszechnym tematem numer jeden większości rozmów jest ochrona, którą
pozyskujemy z zewnątrz – maski, płyny do dezynfekcji, szczepionki, leczenie farmakologiczne.
Jednak wciąż niewystarczająco podkreślana jest zdolność każdego z nas do wzmocnienia własnego
układu odpornościowego. Jego wydajność zależy od jakości flory jelitowej, a co za tym idzie od
jakości tego, co jemy.

Jedzenie wysoko przetworzonych, rafinowanych produktów przemysłu spożywczego, brak w diecie sezonowych, ekologicznych, bez obciążających organizm pestycydów
warzyw i owoców – niszczy naszą naturalną obronę. Odporność osłabia również lęk – emocja
obficie podsycana przez media.

Mamy jednak wśród rodzimych roślin potężnych sprzymierzeńców
zdrowia, a nasze ciało ma w sobie potężny potencjał obrony i samouzdrawiania.
Przebywając z powodu epidemii przez większość czasu w naszych mieszkaniach spróbujmy jak
nigdy dotąd zadbać o siebie i swoich najbliższych, przygotujmy coś smacznego i zdrowego – bez
pośpiechu:)


Coś na odporność – wypróbowałam i polecam!

ZAKWAS Z SELERA
Składniki na słoik litrowy:

  • 1 średni seler
  • 6 ząbków czosnku
  • 4 liście laurowe
  • 7 ziaren ziela angielskiego
  • około 700 ml przegotowanej i wystudzonej wody
  • 1 płaska łyżka soli
    Seler obieramy i kroimy w kostkę, czosnek obieramy, sól rozpuszczamy w wodzie. Do słoika
    wrzucamy wszystkie składniki, zalewamy osoloną wodą i przykrywamy nakrętką (nie zakręcamy).
    Woda powinna przykrywać całość. Słoik odstawiamy na blat kuchenny. Codziennie mieszamy
    drewnianą łyżką.
  • Po 5 – 7 dniach zakwas jest gotowy.
  • Wstawiamy go do lodówki.

Beata Kapica Zając – Sekretarz Rady Osiedla Kokociniec